Forum Gildi Hachiko

Forum Gildi Hachiko


  • Index
  •  » Hall of Fame
  •  » Czcigodna Lilikum i jej duch Dębu kontra okrutny Arturpendragon

#1 2013-03-15 21:00:01

 Girmal

Community Manager PL

11800046
Skąd: Radom
Zarejestrowany: 2013-02-09
Posty: 71
Punktów :   

Czcigodna Lilikum i jej duch Dębu kontra okrutny Arturpendragon

W pewnym księstwie pewnego razu żyła sobie pewna strażniczka - Lilikum i jej wierny duch Dębu. Strażniczka owa silna była i sławna, ramię miała i wolę niezłomną. I wędrowała tak po świecie, żeby tym ramieniem pomóc komuś, kto by ją potrzebował. I wędrowała, ale znaleźć nie mogła. I nadal wędrowała, ale nie mogła nikomu pomóc. No i znów wędrowała, ale nie mogła. I dalej wędrówkę swą kontynuowała, w końcu do wioski dotarła, gdzie mieszkali chłopi. Wchodząc, rozejrzała się i zobaczyła chłopów i chałupy i widziała, że ci chłopi jacyś smutni, że jakby się czegoś boją. No i tak się rozejrzawszy, podeszła do jednego chłopa, który akurat jechał wozem i się spytała:

- Gdzie tu jest karczma, bom spragniona?

- A, pani - odparł chłop - Karczma jest, do końca drogi i po lewo. Ale niewiele mamy, ledwo dla nas starcza.

Strażniczka oblicze swe zmarszczyła i spytała:

- Co się stało? Jakoś tak kiepsko wyglądacie, w sensie, wioska i wy. Jakby...

- Pani, my o tym się mówić boim - odparł chłop, bojąc się, bowiem bał się rzeczywiście.

- Ale o czym? Ktoś was gnębi? - Lili ucieszyła się. To w sam raz dla niej i jej ducha, wreszcie komuś pomoże.

- Pani... - westchnął chłop - Dobrze, powiem, bo na dobra osobę wyglądasz. Otóż, czarodziej - Arturpendragon,  nas gnębi zły, który ludzi swoich ma. Zbójcy oni wszyscy. Gdy na wioskę napadli, omal jej nie spalili. No i my mu haracz płacić musimy.

- Rozumiem - odparła, ciesząc się - To coś dla mnie. Z dobroci serca - zaczęła  - Z ducha mego czystego, z serca odważnego, obronię was, chłopów biednych, przed czarodziejem złym. I zapłaty nie żądając, do boju ruszę...

- O najjaśniejsza Strażniczko - przerwał jej chłop - Przepraszam, że przerywam mowę, bo jeszcze jedno jest. Oni potwora wielkiego swojego mają, bestię niepokonaną, zniewolonego króla Mrówek - Andoneo. Niejedno miasto w pył obrócił.

- Miasto? To po kiego... Przepraszam, zdziwiona jestem, że bestia z miast na wioski się tak nagle przerzuciła.

- A kto go tam wie? - wzruszył ramionami chłop - Ważne, że żyć w spokoju nie możemy, bo prawie wszystko, co mamy, oddawać im musimy.

- A to łotry - odparła Lilikum, oburzywszy się. Bo oni źle robili - To mego topora posmakują. I nieważne, czy król mrówek, czy nie, ja sprawiedliwość i porządek przywrócę, orężem mym z druhem  duchem Dębu.

- Ale, pani, tak za nic? - zdziwił się chłop - Faktycznie, serce twe czyste.

- Serce tak, ale ja nie. Jedyną zapłatą, jaką bym chciała, to kąpiel i posiłek.

- Więc dobrze - odparł chłop - Jak ich, czcigodna, zabijesz, wtedy posiłek dostaniesz.

- Jakże to? - spytała, zdziwiona.

- Prosto. Jeśli pójdziesz i zginiesz, stracimy tylko zapasy.

- Więc dobrze - odparła Lili - Idę zabić gadzinę i zbójców. Jeśli wygram, dostanę posiłek.

- Umowa - kiwnął chłop. Głową. Siedzibę tam mają - wskazał na północ, na lasy - Andoneo wejścia do wąwozu pilnuje, nikt żyw tam nie wejdzie.

- Cóż - strażniczka pierś swą dumnie wypięła - Ja będę pierwsza.

* * *

I ruszyła Lilikum na północ, żeby z duchem dębu - silnym i wolą potężną, duchem niezłomnym i sercem odważnym pomoc chłopom biednym nieść, przez zbójców gnębionym. Zbroja jej lśniła, ostry jak brzytwa topór na plecach umieszczony. I chwała za nią szła, a Victoria przed nią. Kiedy do zbójów kryjówki, dotarli,  bestię straszliwą, mrówkę, zobaczyła, uzębioną straszliwie i o pancerzu z łusek. I Andoneo  oko otworzył i łypnął na nią i wstał i zamachnął sie odnóżem  i nie trafił, bo Lili szybka  była, znów zamach,  lecz znów nie trafił. Strażniczka za to powiedziała płomiennym głosem:
- Gadzino zła, tym oto tym toporem żywot twój haniebny zakończę i chłopów uwolnię. Przysięgam ci to ja, Lilikum z Shire, strażniczka potężna i sławna.
Andoneo poczekał - był przecież kulturalny. Ale potem rzucił się na wojowniczkę. Zwinna Lili wskoczyła na jego odwłok, przebiegła po grzbiecie i cios zadała w łeb, topór po rękojeść wbijając.  Potwór zadrżał i padł, dech ostatni wyzionął i już nieżył, martwy. Strażniczka zeskoczyła z ciała Andoneo i ruszyła dalej. Ruszyło ku niej czterdziestu zbójców, lecz nie mieli z nią szans. Zabiła każdego z nich, bowiem taka była silna, szła siekąc i krew leciała przeciwników wycinając ich wszystkich w pień. Nagle zobaczyła mężczyznę - Arturapendragona  w czarnej szacie z kapturem, który lewitował ku niej.  Mężczyzna rzekł, a rzeknięciu śmiech towarzyszył straszliwy, szaleńczy:
- Nędzna niewolnico, jak śmiałaś?! Zabiłaś mi pupila, zabiłaś moje sługi! Ale to nie koniec, pokonaj mnie! - rozłożył ręce, między którymi pojawiła się kula ognia - Szykuj się na śmierć!
- Jakie to upierdliwe - odparła Lilikum i zrobiła unik. Po ścianie wąwozu sunał juz duch dębu, lecz podczas zamachu na czarnoksiężnika odleciał na przewiległą ścianę, bo go czarodziej odrzucił siłą umysłu. Tym razem Lilikum zaatakowała, ale odleciała z hukiem wpadając na zwłoki mrówki. W locie dostała kulą ognia, lecz lśniąca zbroja z mithrilu chroniła jej waleczną pierś, tylko przysmaliło jej piękne długie blond włosy. Nie zwracała na to zbytniej uwagi, leżała udając nieprzytomną. Gdy czarodziej zbliżył się do niej, zrobiła przewrót wyciągając topór i zadając śmiertelny cios, wbiła go prosto w serce czarodzieja. Arturpendragon krzyknął straszliwie i padł, a jego ciało rozpadło się w proch. I z niego uniosła się ciemna chmura i rozbłysła i eksplodowała.
- Pokonałam cię, lamko - mruknęła Lili, wstała i rzekła na głos - Jakże mogło być inaczej, przy mym sercu czystym i twym, złem przesiąkniętym do głębi. Ha! - osadziła swój topór na plecach. I wróciła do wioski, gdzie chłopi jej wdzięczni byli i wolność świętowali. I oto dobro nad złem zwyciężyło i dobra złego pokonała, chwałę swą zwiększając. Po uczcie Lilikum ze swoim kompanem odjechali na Lodowej Rogatej Bestii w stronę zachodzącego słońca.  A oto niektóre dowody dla niedowiarków:))

Pokonany Andoneo
http://img18.imageshack.us/img18/4866/lili1o.png

Lilikum na bestii

http://img27.imageshack.us/img27/7215/lili2v.png

A chlopi ciągle piją i wiwaty wznoszą:

Lilikum i jej ducha dębu,

Wszystkich gości obecnych, wszystkich zaproszonych,

Wszystkich przyjaciół, których kto żywych spamięta,

I których zmarłych pamięć pozostała święta!

I ja tam z gośćmi byłem, miód i wino piłem,

A com widział i słyszał, w poście umieścilem.

ps. lamkowaty czaruś Arturo jutro musi dac sie zabić 2 raz bo kliszy zapomniałem włożyc do aparatu


"Silniejszy jest ten, kto się uśmiecha, a nie ten, kto unosi się gniewem"

Offline

 

#2 2013-03-15 21:29:06

Effie

Zbanowany

Zarejestrowany: 2013-02-09
Posty: 62
Punktów :   

Re: Czcigodna Lilikum i jej duch Dębu kontra okrutny Arturpendragon

Wniosek: nie należy wchodzić pomiędzy Lili i jej posiłek... zwłaszcza kiedy ma topór

Offline

 
  • Index
  •  » Hall of Fame
  •  » Czcigodna Lilikum i jej duch Dębu kontra okrutny Arturpendragon

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.patapon3.pun.pl www.motorybnik.pun.pl www.darkots.pun.pl www.team-gs.pun.pl www.kajaktrzcianka.pun.pl